International ROK Cup Final to jedne z najliczniej obsadzonych i najbardziej prestiżowych zawodów w całym kartingowym światku. Na słynnym torze South Garda tym razem rywalizowało przeszło 360 zawodników z czterdziestu krajów położonych na kilku kontynentach. Michał Kasiborski w ubiegłorocznej edycji Światowego Finału wywalczył tytuł mistrzowski w kategorii juniorów. Na dwa tygodnie przed obroną tytułu inowrocławianin zwyciężył w silnie obsadzonym włoskim klasyku – Finale Pucharu Jesieni, kilka dni później stanął na podium w prestiżowym Superpucharze Bridgestone. W obu przypadkach rywalizacja odbyła się w Lonato, na tym samym obiekcie, na którym od lat rywalizują uczestnicy kolejnych edycji Światowego Finału ROK. South Garda jest torem, który zawodnik ACR/MK-Speed Racing Teamu zna doskonale i na którym lubi się ścigać. Stąd obrońca tytułu w opinii wielu uchodził za jednego z faworytów do zwycięstwa w kategorii Junior ROK.
- Nie myślimy o zwycięstwie, bo to tylko rodziłoby niepotrzebną presję – podkreślali tuż przed najważniejszym startem sezonu członkowie zespołu. – Zależy nam na tym, żeby Michał po raz kolejny dobrze się zaprezentował, pokazał, że naprawdę umie jeździć i uplasował się na którymś w wysokich miejsc.
Zapowiedzi członków teamu zostały w pełni spełnione. Kasiborski od samego początku zawodów prezentował znakomitą dyspozycję. Już w trakcie wolnych treningów z pomiarem czasu notował najlepsze rezultaty w swoich grupach. W czasówce, pełniącej rolę kwalifikacji, był ostatecznie czwarty. Bardzo dobrą dyspozycję zaprezentował także podczas biegów eliminacyjnych. W pierwszym z nich niemalże do mety prowadził, jednakże kolizja spowodowana przez jednego z atakujących z tyłu rywali sprawiła, że reprezentant Automobilklubu Kujawsko-Pomorskiego ukończył ten wyścig na trzecim miejscu. W kolejnym biegu eliminacyjnym inowrocławianin był najszybszy, jednak dwusekundowa kara nałożona na niego przez sędziów, zepchnęła go ponownie na trzecią lokatę. W trzecim wyścigu Kasiborski został sklasyfikowany na siedemnastej pozycji. Było to efektem kolejnej nałożonej na niego przez sędziów kary - za rzekomy falstart.
- Nie mamy w zwyczaju podważać, a nawet komentować decyzji sędziowskich, ale w tym przypadku słuszność tej kary była co najmniej dyskusyjna – stwierdza Artur Chmielewski, szef zespołu w barwach którego ściga się Michał Kasiborski.
Kontrowersyjna kara miała duże przełożenie na dalsze wyniki inowrocławianina w zawodach. W jej wyniku Michał Kasiborski do wyścigu przedfinałowego startował z dziesiątej pozycji. W wyniku zamieszania spowodowanego podczas tego biegu w środku stawki kartingowiec z Kujaw w pewnym momencie padł na odległe miejsce. Ruszył w pogoń za czołówką, mijając na dystansie kolejnych rywali, jednak ostatecznie zdołał przebić się do piętnastego miejsca. W finale Kasiborski odrobił osiem kolejnych miejsc. Na więcej zabrakło dystansu. Tym samym czternastolatek z Inowrocławia zakończył tegoroczny Światowy Finał ROK na siódmym miejscu.
- Ten wynik bardzo nas cieszy, bo pokazuje, że Michał cały czas jest w bardzo dobrej, równej dyspozycji – podkreśla Artur Chmielewski. – Jakby nie patrzeć, po raz kolejny uplasował się w ścisłej czołówce. Był siódmy w gronie siedemdziesięciu zawodników startujących w tej kategorii, co niewątpliwie jest sukcesem. Biorąc pod uwagę szereg przeciwności, które tym razem towarzyszyły jego rywalizacji, ten wynik cieszy tym bardziej. Sam Michał też jest z tego startu zadowolony. Po raz kolejny udowodnił, że w poszczególnych wyścigach jest w stanie walczyć o miejsca w czołowych trójkach.
Dla inowrocławianina rozpoczęła się przerwa międzysezonowa. Nie będzie to dla niego jednak czas całkowitego rozbratu z kartingiem. Niebawem Michał zaczyna bowiem przygotowania do kolejnego sezonu - 2016.